Jak powinno wyglądać leczenie?

Kategoria: Nasza filozofia Opublikowano: czwartek, 17 maj 2012 Dr Eustachiusz Gadula Drukuj E-mail

Jakie powinno być leczenie?

Zdobywanie wiedzy i doświadczenia szerokim profilu medycznym, zamiast tylko doskonalenia się w rzemiośle specjalistycznym, nieustannie prowokowało mnie do obiektywnej oceny wartości tego, z czym stykam się w swojej ponad 50-letniej praktyce.

Na wstępie samodzielnej pracy pod wpływem wiedzy wyniesionej ze studiów ciągle jeszcze byłem zafascynowany farmakodynamiką, tyle, że pacjenci, a właściwie ich organizmy mojej fascynacji nie podzielały. Z jednej strony widziałem brak spodziewanych efektów leczenia, a z drugiej nierzadkie działania uboczne i powikłania po farmakoterapii.  Powodowały one u mnie duży dyskomfort i narastające niezadowolenie z efektów swojej pracy. Zacząłem się głęboko zastanawiać dlaczego tak się dzieje. Postanowiłem podjąć własne studia nad przyczynami takiego stanu rzeczy. Po paru latach dociekań zacząłem coraz wyraźniej widzieć, że u podstaw aktualnych działań medycznych leży filozofia medycyny konwencjonalnej, oparta na materialistycznym paradygmacie kartezjańsko-newtonowskim oraz zwykły, pazerny biznes.

Utożsamiając się wyłącznie z ciałem fizycznym, świadomym umysłem i zmysłami, wierząc, że nic więcej nie istnieje, nie jesteśmy zdolni do postrzegania rzeczywistości taką, jaką ona jest naprawdę. Sam fakt, że ciało podejmuje wysiłek, aby odzyskać zdrowie, a my nie wiemy dlaczego, sugeruje iż ciągle jeszcze bardzo mało wiemy o naturze życia i zasadach funkcjonowania organizmu człowieka. Według uproszczonej koncepcji empirystycznej można łatwo zdefiniować i odróżnić od siebie zdrowie i chorobę. W myśl tej koncepcji choroby są pewnymi bytami, które jak gdyby z zewnątrz atakują pacjentów i że gdyby tylko państwo zapewniło odpowiednie zasoby materialne, z łatwością można by zredukować liczbę chorób trapiących dane społeczeństwo.

Taka iluzja zdaje się panować wśród większości decydentów służby zdrowia, związków zawodowych i znacznej części polityków nie tylko w Polsce, ale w naszym kraju szczególnie.  Przeczą temu jednak fakty i prawo Parkinsona, które brzmi: Im więcej jest środków przeznaczonych na leczenie, tym więcej pojawia się chorób wymagających leczenia. Nowe możliwości techniczne rodzą określone problemy moralne, a ich wpływ na średnią długość życia ludności jest nieznaczny. Pogląd, że można zmniejszyć występowanie chorób, zwiększając zakres usług służby zdrowia okazał się iluzoryczny. Coraz wyraźniej rysuje się koncepcja, że to, co uważa się za chorobę lub leczenie zależy od naszych poglądów na naturę człowieka. Ponieważ człowiek jest istotą myślącą, świadomą własnej tożsamości i zdolną do podejmowania decyzji, nie można traktować go, jeśli jest chory, jak zepsutą maszynę. Lęk i depresja nie są jedynie przykrymi objawami, którym lekarz powinien zaradzić; mogą one również oznaczać, że pacjent powinien poddać krytycznej ocenie i zmienić swoje nastawienie wobec życia, a potem wyciągnąć z tego należyte wnioski i skutecznie poszukać wyjścia z dotychczasowej sytuacji.

Pacjenci w odróżnieniu od lekarzy, nie traktują choroby jako mechanicznego uszkodzenia ciała i nie sądzą, że wszystko staje się jasne w momencie, gdy rozpoznano defekt. Pragną oni uzyskać pewną wiedzę o tych elementach życia codziennego, które stały się przyczyną ich choroby. Nie zawsze jednak świadomi są tego, jak bardzo mało wiemy o środowiskowych przyczynach większości chorób. Lekarz musi uwzględnić w swej praktyce klinicznej zarówno doświadczany przez pacjenta ból, jego cierpienie, jak poczucie godności, poczucie sensu życia itd.                                                                                                                          Kompleksowa rehabilitacja, kluczowa część i metoda leczenia medycyny zintegrowanej jest ciągle jeszcze (szczególnie w Polsce) niedocenianą, choć optymalną metodą współczesnej medycyny, sprawdzającą się w praktyce nawet wtedy, kiedy zawodzi farmakoterapia i leczenie operacyjne. Metody nowoczesnej, kompleksowej rehabilitacji zarówno konwencjonalnej jak i niekonwencjonalnej winny być stosowane jako rehabilitacja zintegrowana od pierwszej chwili kontaktu z pacjentem  .                                                                                                       Aby nastąpiła istotna poprawa wyników leczenia większości schorzeń, farmakoterapia i leczenie operacyjne, ciągle jeszcze uważane za podstawowe metody leczenia, z czasem muszą w planie zintegrowanej rehabilitacji stać się jej metodami pomocniczymi, stosowanymi dopiero wtedy, kiedy zachodzi potrzeba wspomagania działań rehabilitacyjnych.                                                                                                                                                                  Dużo jest racji w porzekadle Nasze zdrowie w naszych rękach i gdyby je wdrażać w codzienne życie, medycyna miałaby z nami znacznie mniej kłopotów. Do tego jednak konieczna jest odpowiednia edukacja prozdrowotna, którą medycyna konwencjonalna raczej się nie zajmuje. Czasem jednak nawet mimo dużego zaangażowania z naszej strony, z różnych powodów pojawiają się sytuacje wymagające pomocy ze strony medycyny. Przy nowym, proponowanym tu podejściu, działania medyczne mają szansę być znacznie przyjemniejszymi, bezpieczniejszymi, skuteczniejszymi i tańszymi, pod paroma wszakże warunkami:                          1. Że ortodoksyjną medycynę konwencjonalną powoli zastępować będzie medycyna zintegrowana, bardziej otwarta na człowieka, jako istotę psychosomatyczną.              2. Że często chęć zrozumienia, poświęcenie należytej uwagi szerszym sprawom, niż tylko określone dolegliwości psychiczne i fizyczne oraz szczera chęć pomocy mogą zażegnać wiele problemów, stać się skuteczną profilaktyką jednych schorzeń i ułatwić leczenie innych.                           3. Że bez względu na problem medyczny, z jakim pacjent zgłasza się do lekarza, w postępowaniu diagnostycznym należy zebrać dostatecznie szczegółowy wywiad, który zawsze wiele wnosi do rozpoznania.                                        4. Bez względu na to, jak bogate jest wyposażenie diagnostyczne poszczególnych placówek i lekarzy, badanie podmiotowe (wywiad lekarski) i przedmiotowe (fizykalne badanie pacjenta), a nie wyniki badań dodatkowych powinny stanowić podstawę prawidłowego rozpoznania.                      5. Każde skierowanie na badania dodatkowe, czy to biochemiczne, czy strukturalne, (Rtg, USG, TK, NMR, PET itp.) powinno być poprzedzone głębokim namysłem o jego celowości.                                                                              6. Że każde badanie wykonane u pacjenta będzie wystarczająco wnikliwie analizowane                                      7. W przypadkach trudnych diagnostycznie, a nie stanowiących zagrożenia dla życia, nie zawsze należy wykonywać liczne badania przesiewowe, bo wiele z nich może stanowić niepotrzebne zagrożenie dla zdrowia pacjenta, niewiele wnosząc do rozpoznania, a poza tym bez potrzeby, w istotny sposób zawyża koszty diagnostyki.             8. W niektórych przypadkach wątpliwości diagnostycznych postępowanie lecznicze można rozpocząć od próby leczenia, po to by staranie obserwując jego wynik, móc postawić diagnozę metodą Ex juantibus i dalej kontynuować rozpoczęte leczenie. Czasem stosowane bywa leczenie metodą E nocentibus, dające podstawy do szybkiego wycofania tego leczenia i zamiany go na skuteczniejsze i bezpieczniejsze.                                                                        9. Jeśli lekarze zrozumieją, że większość schorzeń rozpoczyna się od zaburzeń funkcjonalnych, których najczęściej nie udaje się udokumentować badaniami instrumentalnymi, a które można wykryć na podstawie wywiadu oraz precyzyjnej analizy zmian w napięciach mięśniowych i związanej z nimi wrażliwości uciskowej, pozwoli im to inaczej podejść do leczenia problemów pacjenta.                                                                                10. Jeśli analizując dolegliwości pacjentów, lekarze nie będą się ograniczać do tzw. diagnostyki adresów i za wszelką cenę doszukiwać się przyczyny schorzenia w miejscowych zmianach czynnościowych i anatomicznych oraz usiłować dokumentować je obrazowaniem, a pomyślą o przedstawianych tu zaburzeniach na styku psychika ? mięśnie, oraz mięśnie narządu ruchu - mięśniówka gładka. Wtedy diagnoza stanie się łatwiejsza i pełniejsza, co wydatnie ułatwi leczenie.                                                                       11. Upowszechnienie wiedzy na temat znaczenia klinicznego mięśniowo-powięziowych punktów spustowych (m-p TPs)19 ułatwi zrozumienie przyczyn wielu nawet dramatycznych dolegliwości i pozwoli stosować skuteczniejsze, niż dotychczas metody terapeutyczne.           12. Szerokie wdrożenie do repertuaru metod medycyny konwencjonalnej takich metod naturalnych i niekonwencjonalnych jak: różne formy psychoterapii, metody kręgu akupunktury, terapie manualne, magnetoterapia           i magnetostymulacja, homeopatia, bioterapia, terapia roślinnym polem biologicznym, ziołolecznictwo i suplementacja żywieniowa i lecznicza przyczyni się do poprawy wyników leczenia.                                                   13. Skuteczniejsze leczenie zachowawcze wpłynie na zmniejszenie liczby wskazań do zabiegów operacyjnych. Będzie można uniknąć operacji wykonywanych niekiedy tylko dlatego, że brak poprawy po leczeniu zachowawczym i nie wiadomo co dalej z pacjentem począć. Nie wolno zapominać, że podstawowym przeciwwskazaniem do każdego zabiegu operacyjnego jest brak właściwych wskazań!                                                                                       14. Większa skuteczność leczenia korzystnie wpłynie na rokowanie, a co za tym idzie,  stworzy pacjentom większą, uzasadnioną nadzieję, która jest zawsze czynnikiem mobilizującym do wyzdrowienia. Dotychczasowe, częste, a nierzadko i bezpodstawne, złe rokowanie w wielu grupach schorzeń, zbyt szybko komunikowane pacjentom, jest groźną jatrogenią, wyraźnie zmniejszającą szansę na poprawę stanu zdrowia, a tym bardziej na wyleczenie.                         15. Lepsze wyniki leczenia wielu schorzeń, w dużej mierze także dzięki suplementacji żywieniowej i leczniczej z czasem ograniczą liczbę nieodwracalnych uszkodzeń wielu narządów i konieczność ich przeszczepiania, która niesie z sobą wiele problemów, nie tylko natury medycznej. Julian Aleksandrowicz pisał: Dzisiejsze niepowodzenia medycyny upatruję głównie w nadmiernie rozwiniętej, a wąsko rozumianej specjalizacji. Ale największym błędem dzisiejszej medycyny jest jej jednostronność. Nie traktuje ona pacjenta i jego cierpień, tak somatycznych, jak i psychicznych niepodzielnie, jako całość.                                                        Choć pełne zrozumienie istoty i sensu życia jest sprawą ciągle jeszcze odległą, to nieco głębsze ich zrozumienie pozwoli na bardziej optymistyczne spojrzenie na możliwość życia w dobrym samopoczuciu i w możliwie najpełniejszym zdrowiu. Do zdrowia i dobrego samopoczucia w pierwszym rzędzie jest nam potrzebna odpowiednia filozofia życia, pozwalająca widzieć, wzorem prawdziwych mędrców, że każda sytuacja życiowa ma dobre i złe strony. W podejściu do obydwu należy zachować należyty umiar i głębokie zrozumienie. Uwolni nas to od nadmiaru niszczących emocji i pozwoli zachować spokój ducha, dzięki któremu możemy powoli stawać się ludźmi szczęśliwymi.                                 Każdy ustrój posiada własną autonomię i celowe urządzenia ochronne ? pisze Władysław Szumowski w swej Logice dla medyków. W razie uszkodzenia jakiegoś organu poczyna funkcjonować tkwiąca w każdym zdrowym organizmie naturalna siła samoodradzania, o ile tylko zapewnimy mu warunki i spokój. Należy przede wszystkim leczyć człowieka jako jedność psychofizyczną a nie tylko objawy jego choroby. Trzeba go leczyć z wszelkich nałogów, z narkomanii, z lekomanii, z zabobonnej wiary w medycynę, z różnych przesądów i dogmatów, którym hołduje także większość lekarzy, jak np. z przesądu, jakoby białko zwierzęce było nieodzowne dla człowieka jako źródło zdrowia i sił. Należy wskazywać ludziom sposoby życia prostego, zdrowego, zgodnego z prawami Natury, bez sztuki kulinarnej i otwierać im oczy na możliwości życia bez leków i bez chorób.

Od kilkudziesięciu lat na horyzoncie medycyny europejskiej oraz w katalogach bibliotek medycznych pojawiło się nowe hasło: medycyna holistyczna, czyli całościowa, choć już Platon pisał: Największy błąd w leczeniu chorób polega na tym, że inni leczą ciało, a inni duszę, choć ciało i dusza stanowią niepodzielną całość.         W ostatnich latach w wielu przodujących krajach świata coraz powszechniej zaczyna się przyjmować termin medycyna zintegrowana, co w praktyce oznacza profesjonalną wersję medycyny holistycznej.                                                                                                                        Człowiek jest dla siebie najlepszym lekarzem. Ale aby to było możliwe, trzeba słyszeć głos i odczuwać potrzeby organizmu; aby go słyszeć, trzeba się samemu wyciszyć. Ład wewnętrzny jest nieodzownym warunkiem usłyszenia głosu i odczucia potrzeb organizmu. Ćwiczenia jogi, pranajama i medytacja znakomicie ułatwiają wyciszenie i ład wewnętrzny, wzmacniają odporność na owe bodźce, oraz bez leków utrwalają zdrowie. Choroby są bowiem przede wszystkim skutkiem nieświadomości, biernego, bezkrytycznego ulegania szkodliwym anachronicznym tradycjom, obyczajom i pojęciom, poddawania się sugestiom i często sprzecznym opiniom niedokształconych lekarzy, różnym dogmatom i przesądom, a także skutkiem braku siły woli. Gdyby ludzie, zwłaszcza starsi, cierpiący na różne schorzenia, nerwowi, zesztywniali, uświadomili sobie te stare prawdy ? i zamiast wystawać w kolejkach do lekarzy, w aptekach, czy w szpitalu ? zaufali Naturze i wysiłki swe skierowali na to, by nie utrudniać jej dobroczynnego działania na organizm ludzki ? inny byłby stan naszej zdrowotności, a ten gigantyczny aparat, zwany służbą zdrowia, mógłby być znacznie zredukowany.                                                            Tak długo, jak długo medycyna w swych działaniach teoretycznych i praktycznych nie zacznie uwzględniać najnowszej wiedzy z zakresu filozofii, metafizyki, fizyki i psychologii (potwierdzonej wielowiekowym doświadczeniem ludzkości), pozwalającej na zrozumienie, kim jest człowiek i na jakich zasadach funkcjonuje jako istota psychosomatyczna i jej elementów wdrażać w swoją filozofię i codzienną praktykę, tak długo nie może liczyć na szanse stworzenia skutecznej diagnostyki, profilaktyki i terapii schorzeń uważanych za nieuleczalne i na istotny postęp w ochronie ludzkiego zdrowia.Wiele zaburzeń czynnościowych, a głównie pogorszenie stanu psychicznego i nieprawidłowe napięcia mięśniowe prowadzą do rozwoju patologii, w której jako czynnik etiologiczny medycyna konwencjonalna upatruje najczęściej chorobotwórcze mikroorganizmy. Dlatego walkę z nimi uczyniła podstawową metodą leczenia. Ale efekty tego leczenia u uważnych i myślących obserwatorów muszą budzić co najmniej głębokie zatroskanie. Takie podejście tworzy jedną z ważniejszych przyczyn błędnego koła patologii. Źle interpretując czynniki etiologiczne i patomechanizm schorzeń, stosujemy niewłaściwe metody leczenia. Oznacza to, że leczy się określone schorzenia, a nie konkretnych ludzi. ­Coraz pisze się także o doskonaleniu leczenia bólu, ale traktując go tak, jak by ból był problemem niezależnym od choroby określonego pacjenta. Stąd tyle szeroko reklamowanych środków przeciwbólowych, najczęściej chemicznych, związanych z nimi działań ubocznych i powikłań. Natomiast nie rozwiązując podstawowych, psychofizycznych problemów poszczególnych ludzi, środki nie te są w stanie działać skutecznie, szczególnie w trudniejszych przypadkach. Ale tego faktu niemal w całej medycynie konwencjonalnej jakby się nie zauważa.

W medycynie XX wieku nastąpiło spektakularne przyśpieszenie rozwoju związane z postępem informacyjnym i technicznym. Ten rozwój jest połączony ze wzrostem kompleksowych wzorców postępowania w opiece medycznej. O znaczeniu opieki zdrowotnej w nowoczesnym społeczeństwie świadczyć może fakt, że około10%                  budżetów państw wysoko rozwiniętych przeznacza się na potrzeby medyczne. Mimo to społeczeństwa tych krajów domagają się od przedstawicieli zawodów medycznych lepszego dostępu do opieki zdrowotnej i większej odpowiedzialności w działaniu. Protestują także przeciwko przedmiotowemu traktowaniu pacjentów, jak mniej lub więcej interesujących przypadków. Coraz więcej pacjentów chce być traktowana podmiotowo. W lekarzu chcą widzieć fachowca od spraw zdrowia, ale jednocześnie bliskiego, współczującego bliźniego, a nie zimnego inżyniera, znawcy ludzkiej maszynerii, który zbyt często nie cofa się nawet przed wymianą części. Po czyjej stronie jest słuszność widać coraz wydatniej po stopniowo następującej zmianie paradygmatu z mechanistycznego, kartezjańsko-newtonowskiego, na paradygmat wszechogarniającej jedności. W nowym paradygmacie, do którego doprowadziły zarówno osiągnięcia współczesnej fizyki, jak i najnowsza wiedza na temat właściwości ludzkiej psychiki nie ma miejsca na obiektywnego badacza, a psychika i ciało jawią się jako nierozerwalna całość, powiązana ze sobą na zasadzie wzajemnych sprzężeń zwrotnych. Potwierdza to także od dawna wiele faktów z praktyki medycznej, których większość lekarzy nie potrafi, albo jako niezgodnych z obowiązującymi w medycynie poglądami, nie ma odwagi zauważać. Na szczęście coraz lepiej widzi to wzrastająca liczba odpowiednio wykształconych lekarzy i pacjentów.                                                                                                  Szpitale, zwykle duże zakłady medyczne, pochłaniają największe sumy przeznaczone na leczenie, choć jakość ich funkcjonowania budzi coraz większe i często uzasadnione niezadowolenie. Inne, duże i ważne wydatki przeznaczone są na edukację w medycynie. Dotyczy to zarówno szkolenia lekarzy i pielęgniarek, jak również wielu szkół technicznych, związanych z obsługą sprzętu medycznego i wykonywanymi badaniami, a także ze szkoleniem administracyjnych kadr służby zdrowia. Nowoczesna medycyna wymaga także prowadzenia badań w różnych dziedzinach wiedzy i nieustannego rozwoju procedur klinicznych i technologii. Badania te i rozwój medycyny są rezultatem współpracy międzynarodowej, pochłaniającej ogromne sumy. Większość z nich prowadzona jest w uniwersytetach, szkołach medycznych i instytucjach państwowych, często we współpracy z przemysłem farmaceutycznym, zdominowanym przez wielkie firmy amerykańskie                   i szwajcarskie. Ich podejście teoretyczne oparte jest ciągle jeszcze na mechanistycznym paradygmacie, do którego wiele firm współpracujących z medycyną przystosowało się pod kątem własnych interesów. Dlatego także w badaniach naukowych najczęściej podejmowane są tematy pogłębiające dotychczasowe podejście. Wyniki tych badań najczęściej zwiększają zapotrzebowanie na określone leki, (najczęściej chemiczne) i sprzęt medyczny.                           Z tego w dużej mierze biznesowego podejściu do problemów medycznych są zadowoleni wszyscy, poza pacjentami. Takie podejście jest ważną barierą w podejmowaniu prawdziwie nowych badań, opartych na otwartym podejściu do najważniejszych problemów zdrowia i choroby, profilaktyki i leczenia.                                                 Nie ulega wątpliwości, że w praktyce medycznej od coraz to nowych, instrumentalnych (najczęściej bardzo drogich) metod diagnostycznych, leków, sprzętu medycznego związanego z terapią i zabiegów operacyjnych, ważniejsze jest nowe, pogłębione podejście do podstawowych problemów medycznych. Z nowego podejścia niezbicie wynika kluczowa rola stanu ducha i psychiki, a także trybu życia poszczególnych ludzi, zarówno w utrzymaniu zdrowia jak i w leczeniu. Ale kiedy ta wiedza szerzej dotrze do świadomości, z pewnością dojdzie do pomniejszenia zarówno znaczenia leków chemicznych, jak i wielu zabiegów operacyjnych, a także  do ograniczenia zapotrzebowania na sprzęt medyczny, a to już może uderzyć w interesy ekonomicznie firm doskonale żyjących z medycyny. W samych Stanach Zjednoczonych roczna sprzedaż środków farmaceutycznych i innych chemicznych przekracza 30 miliardów dolarów. Wymaga to także rozległej sieci dystrybucyjnej do aptek, przychodni, szpitali itp. Przy nowym podejściu może okazać się, że wiele metod psychoterapii i autopsychoterapii, a także innych metod medycyny naturalnej będzie skuteczniejszymi, bezpieczniejszymi, ale i znacznie tańszymi od wielu dotychczasowych metod leczenia.                                                                                                            ogłębianiem wiedzy medycznej na temat funkcjonowania organizmów żywych w zdrowiu i w chorobie powinna w pierwszym rzędzie zajmować się fizjologia i fizjopatologia. Rozwój tych dziedzin od dawna stymuluje postęp w medycynie. Ale ciągle jeszcze w większości podręczników dla studentów, czy lekarzy zbyt wiele uwagi poświęca się eksperymentom na zwierzętach i wyciąganym na ich podstawie wnioskom, w niewielkim stopniu przystającym do ludzkiego życia i zdrowia. Mimo istnienia wielu skutecznych i bezpiecznych metod medycyny ludowej, opartych na tysiącletnich doświadczeniach ludzkości, wiedzy na ich temat, ani eksperymentów weryfikujących ich obiektywną wartość nie udaje się znaleźć w oficjalnym piśmiennictwie medycznym.                                                                                                                

W medycynie obserwuje się postęp prawdziwy, który pozwala osiągać dobre i trwałe wyniki, oraz postęp pozorny, zwykłą modę, po przeminięciu której okazuje się, że wyniki leczenia były pozorne, lub krótkotrwałe, ale niestety działania uboczne lub powikłania częste, długotrwałe, a nierzadko i groźniejsze od samego schorzenia. Poza farmakoterapią, najczęściej w wydaniu chemicznym, drugim podstawowym sposobem terapii konwencjonalnej jest leczenie operacyjne. W części przypadków jest ono niezbędne i albo ratuje życie, albo zapobiega groźnym powikłaniom. Ciągle jednak zarówno wśród społeczeństwa jak i znacznej części personelu medycznego panuje przekonanie o nieograniczonych wprost możliwościach leczenia operacyjnego. Tymczasem wśród skutecznie leczonych wieloma metodami niekonwencjonalnymi pojawia się coraz więcej pacjentów, u których wcześniej, mimo wielokrotnych zabiegów operacyjnych nie osiągnięto istotnej poprawy. A przecież z każdym zabiegiem operacyjnym nierozerwalnie łączy się zagrożenie zdrowia, a nawet życia. Nawet tak nowoczesne, jak by się wydawało, rewolucyjne metody leczenia zabiegowego, jak przeszczepy narządów należy uznać za cenną, często ratującą życie metodę przejściową. Metody te stosowane w schorzeniach, których istoty nie znamy i nie potrafimy leczyć przyczynowo, mogą dawać jedynie przemijające wyniki. Fakt ten wymownie ilustruje choćby historia przeszczepów serca.                                        Jakie zatem powinno być postępowanie w medycynie zbliżone do optymalnego? Wszystkimi dostępnymi i bezpiecznymi drogami winno się zmierzać do głębszego poznania fizjologii i fizjopatologii. Poznaje się je nie tylko w placówkach naukowo-badawczych, ale także, a może nawet przede wszystkim w praktyce klinicznej, bez względu na to, czy dzieje się to w ramach medycyny konwencjonalnej czy niekonwencjonalnej. W wielu placówkach medycyny konwencjonalnej prowadzi się obiektywizowaną dokumentację leczonych chorych, a w placówkach naukowych eksperymenty na zwierzętach i ludziach, których zadaniem jest  weryfikacja  koncepcji teoretycznych. Wyniki tych badań stanowią, a na pewno powinny stanowić jedną z podstaw postępu, zarówno w diagnostyce jak i w terapii. Tymczasem w większości krajów takie warunki stwarza się tylko w obrębie medycyny konwencjonalnej, ignorując ważną dla ludzkiego zdrowia możliwość obiektywnej weryfikacji wielu metod medycyny niekonwencjonalnych, które nieraz na przestrzeni tysiącleci sprawdzały się w praktyce. W związku z czym wiele opracowań zarówno teoretycznych jak i na temat praktyki medycyny niekonwencjonalnej, jako nie zweryfikowanych obiektywnie traktuje się co najmniej z przymrużeniem oka. Mało, prominentni przedstawiciele medycyny oficjalnej wielokrotnie wypowiadają się krytycznie o metodach medycyny niekonwencjonalnej, podczas gdy sami systematycznie i starannie unikają jakiejkolwiek możliwości obserwacji chorych leczonych w sposób niekonwencjonalny, chyba, że czynią to nieoficjalnie w przypadkach problemowych schorzeń własnych lub członków najbliższej rodziny.                                                                                                      W Polsce przy pozorach troski o stan zdrowia, nie zawsze skutecznej, jak zdawać by się mogło tylko z powodu trudnej sytuacji ekonomicznej kraju, najcenniejszą wartość, jaką jest zdrowie narodu, milcząco oddano w ręce niejako dwóch, niezbyt przychylnie do siebie nastawionych światów - medycyny konwencjonalnej i niekonwencjonalnej. Pierwsza, choć od wielu lat boryka się bez większego efektu z przeróżnymi trudnościami, mimo to ma wszystkie uprawnienia dotyczące ludzkiego zdrowia, cieszy się umiarkowanym zainteresowaniem pacjentów, ale za to jest nie do ominięcia, bo bez niej do niedawna nie było można otrzymać zwolnienia lekarskiego, a nadal jeszcze skierowania na rentę, skierowania do większości sanatoriów, czy bezpłatnego zaopatrzenia ortopedycznego. Medycyna konwencjonalna ma swoją strukturę władzy i Izby Lekarskie, których zadaniem jest czuwanie nad interesami środowiska medycznego, a z drugiej strony ochrona żywotnych interesów zdrowotnych pacjentów.                                        Druga pozbawiona praw i możliwości formalnych, ale bezpieczniejsza, często skuteczniejsza i ciesząca się coraz większym zainteresowaniem pacjentów, zarówno w Polsce jak i na świecie. Medycyna niekonwencjonalna wyszła już co prawda z podziemia, ale oficjalnie pozostaje niezauważalna przez polskie władze służby zdrowia. Z powodu konkurencyjności na rynku pracy i powoli rosnącego prestiżu, wśród części środowiska lekarskiego budzi niezdrowe emocje. Ale czasem niestety bywają to i uzasadnione pretensje natury merytorycznej. Pacjentów leczonych metodami niekonwencjonalnymi nikt nie chroni, poza trudną do wyegzekwowania odpowiedzialnością cywilną. Część przedstawicieli medycyny niekonwencjonalnej wykorzystuje fakt, że żadnych władz poza finansowymi tego typu działalność nie interesuje. Dlatego często nawet nie usiłują zdobywać, czy tym bardziej pogłębiać swej wiedzy, a wykorzystują jedynie swój zmysł handlowy i talenty reklamowe, dzielnie wspomagane przez niektóre publikatory. Część innych, nawet obdarzonych wybitnymi właściwościami, np. bioterapeutycznymi z nadmiaru życiowych ambicji i miłości do dóbr tego świata, zamiast zdobywać wiedzę, dla doraźnych korzyści tworzy własne, naiwne i prześmieszne teorie, bez jakiegokolwiek pokrycia, które, co gorsza są na różne sposoby upowszechniane.                                                                                                        Zarówno w piśmiennictwie, jak i w bezpośrednich kontaktach z przedstawicielami medycyny niekonwencjonalnej wspomina się często o ważnych faktach klinicznych, jak choćby wysoka trafność diagnostyki niekonwencjonalnej, czy efekty lecznicze w schorzeniach, w których medycyna konwencjonalna okazała się bezradna. Dlatego integracja w medycynie w interesie ludzkiego zdrowia jest sprawą zarówno konieczną jak i pilną. Może to nie tylko stworzyć warunki do nowych opracowań teoretycznych, ale także w istotny sposób przyczynić się do poprawy wyników leczenia. Integracja w medycynie jest także ważnym czynnikiem zwiększającym bezpieczeństwo leczonych metodami niekonwencjonalnymi, przez stworzenie możliwości pozostawania wszystkich działań związanych ze zdrowiem ludzkim pod nadzorem lekarzy.                               Psychosomatyka nie jest drobnym wycinkiem problemów medycznych, specjalnością, jakich wiele, ale szerokim podejściem do spraw ludzkiego zdrowia, z uwzględnieniem ścisłej więzy pomiędzy psychiką i ciałem, zarówno w zdrowiu, jak i w chorobie. I nie ma znaczenia, jakiego schorzenia dotyczy, czy w obrębie której specjalności odbywa się leczenie pacjenta. Do grona nieprofesjonalistów zalicza się także znachorów, zielarzy i uzdrowicieli. Jest to zjawisko o dużej skali i znaczeniu społecznym, którego nie wolno nie uwzględniać zarówno w organizacji działań medycznych, jak i w filozofii współczesnej medycyny. Zgodnie z wypowiedziami prominentnych przedstawicieli WHO, ludzkie zdrowie jest sprawą zbyt ważną, aby można je było pozostawiać w rękach wyłącznie lekarzy. Z drugiej jednak strony działania prozdrowotne nie mogą pozostawać bez współpracy, czy poza nadzorem świata lekarskiego. Oczywiście nie chodzi tu o skompromitowany nadzór administracyjny w starym stylu, z wytaczaniem głośnych procesów sądowych włącznie, ale o światłe i życzliwe wspomaganie działań w interesie pacjentów.                                                     Od czego zacząć?                              Moim zdaniem pierwszym etapem integracji w medycynie powinno być pilne podjęcie kroków, mających na celu szerokie zapoznanie świata lekarskiego z najnowszymi podstawami teoretycznymi i jednoczesne stworzenie warunków do obiektywizacji oceny wartości terapeutycznej dwóch, już dziś dobrze w świecie rozpracowanych metod ? akupunktury i terapii manualnej.                                             Po pozytywnej, obiektywnie przeprowadzonej weryfikacji ich wartości, następnym krokiem powinna być organizacja profesjonalnego procesu szkolenia w tych metodach na szerszą skalę polskich lekarzy i stopniowego wdrażania tych metod do praktyki, zarówno ambulatoryjnej, jak i szpitalnej. Można tego dokonać, w niczym nie naruszając dotychczasowego podziału na specjalności medyczne, a także na pacjentów szpitalnych i ambulatoryjnych. Metody te doskonale nadają się do wdrożenia jako metody istotnie wspomagające dotychczasowe leczenie, bez względu na rodzaj specjalności. Wzorem innych, przodujących krajów świata (m.in. Niemcy), poza medycyną specjalistyczną metody te z pożytkiem dla pacjentów i lekarzy powinny znaleźć szerokie zastosowanie w medycynie rodzinnej ale także w medycynie specjalistycznej.                                       Integracja w medycynie w interesie ludzkiego zdrowia jest sprawą zarówno konieczną jak i pilną. Może to nie tylko stworzyć warunki do nowych opracowań teoretycznych, ale także w istotny sposób przyczynić się do poprawy wyników leczenia. Integracja w medycynie jest także ważnym czynnikiem zwiększającym bezpieczeństwo leczonych metodami niekonwencjonalnymi, przez stworzenie możliwości pozostawania wszystkich działań związanych ze zdrowiem ludzkim pod nadzorem lekarzy.

?Copyright by Eustachiusz Gadula

Odsłony: 159

licznik

Odsłon artykułów:
461298